środa, 12 grudnia 2012

Nastawienie na (nie)pewny sukces



- Tomuś, zejdźże z tego komputera! Garba złapiesz, oczy ci wysiądą!
- Ależ mamuś/żonko (to do wyboru) Ja tu się staram trochę dorobić na jakieś małe wydatki.
- No co ty pieprzysz za głupoty? Jak w tych internetach zarobisz? Na czym? 
- No na sieciach afiliacyjnych i na reklamach kontekstowych!
- A idźże z tą piekielną maszyną! Nic nie zarobisz, tylko nas w jakieś długi wciągniesz!

No jakbym słyszał dialog sprzed kilku miesięcy! 

Jedna z najważniejszych kwestii, zanim przystąpimy do zakładania kont internetowych na wpływy z reklam lub z poleceń, to nasze nastawienie do takiego typu zarabiania. 

Wiadomą rzeczą jest to, że przy niewielkim wkładzie da się zarobić już jakieś tam pieniądze na mały wyjazd w góry dzięki dochodowi pasywnemu, ale jednak jakąś ilość tej pracy musimy w to włożyć, a często się zdarza, że w to, co robimy wkładamy nasze serce, dzięki czemu nasz twór staje się tylko bardziej wyrazisty, no i co tu dużo mówić, jest lepszy, bo od razu widać, że jest pisany z pasji.

ALE JA CHCĘ ZAROBIĆ I W OGÓLE SIĘ NIE NAROBIĆ!

Zapomnij, chłopie. W takim wypadku musiałbyś mieć naprawdę kupę kasy (a zakładam, że nie masz, bo już dawno miałbyś swoich financial coachów i nie czytałbyś porad na moim blogu) albo ukraść jakiś patent wynalazku i od tego odcinać kupony. Czas to pieniądz, dlatego skup się, podkasz rękawy i rzuć się w ten wir przyjemnego z pożytecznym, bo gdy zaczniesz zarabiać na tym, co jest Twoim hobby albo tym, co uwielbiasz, to wkrótce się przekonasz, że cudownie jest czerpać korzyści z przyjemności (ale przypominam, dopiero po pewnym wkładzie pracy!)


1 komentarz:

  1. Tak tak, to święte słowa co tu piszesz. Bez pracy nie ma kołaczy, pamiętaj chłopie jeden z drugim!

    OdpowiedzUsuń