czwartek, 20 grudnia 2012

Zarabianie na surfbarach



   Dziś sposób na wpływ kilku złotych do naszego portfela, bez naszego wielkiego wysiłku. Zarabiaj siedząc i oglądając reklamy.

Ale co to jest w ogóle ten surfbar?

Surfbar to niewielki program (mający 500x80 pikseli), który po kliknięciu wyświetla nam reklamy na ekranie naszego komputera, za co dostajemy odpowiednią ilość punktów. Punkty te są pod koniec miesiąca przeliczane na prawdziwą kasę i wypłacane nam na konto internetowe (np. paypal) po przekroczeniu minimalnej kwoty (czyli 20$)

Wygląda na to, że jest to niezwykle łatwy sposób na uciułanie grosza, ale wraz z łatwością idzie niezbyt wielka wypłata tych pieniążków. Zmniejsza się też ryzyko niewypłacania nam kasy, ale by w ogóle zminimalizować jakiekolwiek ryzyko, polecam 20dollars2surf.
Nie sugerujcie się wyglądem polskiej strony, ponieważ ta firma ma już ponad 649 tysięcy użytkowników, poza tym możecie sprawdzić jej wypłacalność w Google.

Do tej formy zarobku, potrzebujesz jedynie komputera z dostępem do Internetu. Ale musisz pamiętać o swojej obecności przy kompie, ponieważ czasami możesz zostać poproszony o wpisanie kodu, co przy kilku twoich absencjach będzie skutkowało banem albo usunięciem konta.

Tę formę polecam jedynie młodym ludziom, którzy chcieliby uciułać jakiś niewielki grosz na lody. Ale jeśli uważasz, że potrzebujesz małej sumki do Twojej inwestycji, to nie przeszkadzam i do roboty :)


Zainwestuj w siebie: Rzuć palenie



   Witam serdecznie wszystkich, którzy chcą zaoszczędzić trochę pieniążków na paleniu. Wpadłem na pomysł cyklicznego części poświęconej inwestycji w samego siebie, zaczynając od oszczędnościach na fajkach.

   Przeciętny palacz obliczając swoje wydatki, kalkuluje tak, by zawsze zostało mu na papierosy, nawet jeśli przez ten nałóg, odpuszczą sobie jedzenie przez kilka dni. Dodając do tego szkody, jakie fajeczki wyrządzają naszemu zdrowiu, zupełnie nie opłaca się palić papierosów, bo wszyscy to wiedzą, że tytoń przynosi zyski, ale tylko przedsiębiorstwom tytoniowym!

Ile przeciętny palacz traci pieniążków?

Zakładając, że palacz wypala jedną paczkę na dwa dni (od tego mogą być różne odchylenia, ale skupmy się na tej liczbie) i wydaje na jedno opakowanie 11 złotych, to w ciągu miesiąca jest do tyłu o 330 złotych. Czyli podczas roku z portfela wylatuje nam 3960! Cztery tysiące złotych! Za to można nawet kupić samochód!
Odkładając to przez 20 lat, mamy 79200 złotych i rodzinę zadowoloną z testamentu :)

No to jak zaoszczędzić, jeśli nie chcę rzucić palenia?

Jak się uparłeś i mówisz, że nie dasz rady rzucić tego cholernego nałogu, to wypróbuj tych rad:

  • Pal mniej! Odrzuć chęć zajarania, kiedy nie musisz koniecznie tego robić. Idziesz zimą po podwórku, to nie odpalaj, nie jaraj czekając na autobus, czy pociąg. To możliwe!
  • Sam sobie rób papierosy. Kup gotowe półprodukty (bibułki, tytoń) i sam je skręcaj, chociaż to strata czasu, ale pamiętaj - czas to piniondz!
  • Kupuj papierosy w hurtowniach (w całych wagonach). Zaoszczędzisz na tym trochę, ale pamiętaj, by nie wypalać wszystkiego od razu!
    Wiem, że teraz wielu z Was ma myśl, że pieniądze przeznaczone z fajek i tak gdzieś się rozejdą na inne bzdety, ale w takim wypadku możesz wrzucać pieniądze do skarbonki albo kupować za nie monety. Sam się zastanów nad dobrym sposobem ulokowania zaoszczędzonej kasiorki!

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Jak zarobić na ankietach?



   Dziś porozmawiamy o możliwych wpływach kasiorki do naszego portfela, dzięki możliwości wypełniania płatnych ankiet w internecie, czyli jak zarobić, dzieląc się swoją opinią!

Ostatnimi czasy wydaje się to dość dochodowy biznes... ale dla stron, które zlecają wypełnianie ankiet swoim użytkownikom. Dlaczego? Ponieważ poważne firmy biznesowe wiedzą, że zdanie klientów jest najważniejsze, a jeszcze jeśli im się zapłaci, to na pewno powiedzą prawdę, dlatego wykładają na to tyle kasy (oczywiście w zamyśle mają zarobienie jeszcze większej ilości pieniążków).

Jak zacząć? Najlepiej wpisać w Google frazę: "Zarabianie na ankietach", ale ja jako Wasz pomocnik podam Wam od razu dwa linki, z których warto skorzystać: http://www.mobrog.com oraz http://www.surveycompare.pl

Sprawa najważniejsza, czyli ile w ogóle można zarobić na takich ankietach?
- Niewiele. Po pierwsze, dostajemy kasę za każdą wypełnioną ankietę, której wartość może wynosić nawet do 35 złotych, za niedługi czas uzupełniania. Ale jest jeszcze mały szkopuł, a nawet dwa: Możemy nie trafić do grupy docelowej i nie dostaniemy zlecenia wypełnienia ankiety albo number two - dostaniemy kilka ankiet (słabo opłacalnych) na miesiąc. Większość z ludzi, których pytałem na forach, pierwsze pieniądze wypłacali po około 2 miesiącach, z tym że nie wystarczyło im nawet z tego na dobrą imprezę, a co dopiero na większą inwestycję. Tak czy siak - pieniądz to pieniądz!

Wszystko odbywa się bezpłatnie z Twojej strony, musisz mieć powyżej 16 lat (niekiedy wystarczy 14+), no i co najważniejsze - wszystko jest online.

Jeśli nie jest Ci szkoda czasu na wypełnienie kilku ankiet w ciągu miesiąca i dokładnie oglądasz każdy wpadający do Twojej kabzy maniak, to zarejestruj się do któregoś programu i zarabiaj!

Mamy fanpage'a!



   Zapraszam wszystkich do polubienia naszej stronki na facebook'u, na której będziemy w sposób humorystyczny (no niekoniecznie śmieszny) przedstawiać sposoby na Ogarnięcie hajsu.


   Link do fanpage'a: http://www.facebook.com/pages/Ogarnij-hajs/276797682443289?fref=ts



Pozdrowienia!

Sprzedajemy książki







   Witam serdecznie! Z miejsca chciałbym powiedzieć, że sprzedawanie książek to temat rozległy, niczym fabuła w każdej z nich. Możemy sprzedawać nasze lektury kupione w liceum, ale wtedy pamiętajmy że możemy na tym zarobić niewiele, ale portfel może i tak się powiększyć. Możemy także sprzedawać stare księgi, rękopisy, białe kruki; wtedy zarobimy naprawdę kupę pieniędzy, chociaż w tej drugiej sytuacji radziłbym wstrzymywać się ze sprzedażą, bo wiadomo, że cena rośnie z czasem.

EKSPERYMENT

Dlatego też zrobiłem mały eksperyment na cele edukacyjne tego bloga! Miałem w posiadaniu trzy książki, które możecie zobaczyć na zdjęciu poniżej


Miałem w tym momencie trzy drogi sprzedaży tych pozycji (Harry Potter i Kamień Filozoficzny, Harry Potter i Komnata Tajemnic, Harry Potter i Czara Ognia):


  • sprzedaż w antykwariacie
  • sprzedaż znajomemu
  • sprzedaż w Internecie (np. Allegro)

Gdybym sprzedał mój zestaw znajomemu, myślę, że dostałbym za nie około 20 złotych. Nie będziemy rozwodzić się nad tą kwestią, bo różne mogły być przypadki, dlatego przejdziemy od razu do sprzedaży na Allegro. 
Za Kamień Filozoficzny widzę cenę oscylującą w granicach 10 złotych, Komnata Tajemnic to zarobek w granicach 15 złotych, natomiast cena za Czarę Ognia wynosi 20 złotych. Razem daje nam to 45 zeta, ale w to wchodzi jeszcze czas, jaki musielibyśmy przeznaczyć na sprzedaż, która mogła wynieść jeszcze mniej.

 Ja oczywiście poszedłem na łatwiznę i wybrałem się do antykwariatu. W pierwszym z nich (który uważam za lepszy, bo wyceniają książki drożej) nie przyjmowali już Harry'ego Pottera, ale poszedłem do drugiej w której przywitali mnie radośnie z tymi książkami i zaoferowali mi 21,70 zł!

   Przyjąłem tę cenę ze względu na cel tego eksperymentu, ale musiałem pogodzić się z tym, że nie zyskałem 21,70 ale straciłem około 20 złotych, nie sprzedając ich w necie. Na dowód tego, że to się zdarzyło, oto skan:


I tak oto można sprzedawać nasze książki.

PS. Polecam zbieranie autografów tematycznych na książkach, one podnoszą cenę!


niedziela, 16 grudnia 2012

Teoria 3xT



   W tym wpisie bardzo krótko o pomyśle, na który wpadłem niedawno i o którym wspomniałem w którymś ze wcześniejszych wpisów. Nazwałem to teorią 3xT, bo jej prost wersja wygląda tak:

T(emat) + T(reść) + T(ime) = C(zytelnik)

   Jak zauważyliście nie użyłem polskiego odpowiednika trzeciego komponentu, czyli time-czas, bo akurat w takiej formie wygląda (według mnie) ciekawiej. 

Ale przyglądając się bliżej takiemu tworowi, wpadłem na kilka ulepszeń takiej formuły. Oczywiście na sukces bloga składają się jeszcze inne rzeczy, takie jak: reklama, wygląd i interfejs, ilość innych blogów o takiej samej tematyce, łut szczęścia oraz firma i solidność.

Nie mam jednak pomysłu, jak to wszystko połączyć w jeden wzór, natomiast nie omieszkałem już podzielić się z Wami kręgosłupem mojej teorii. Na dziś to wszystko, dziękuję! :)

Oszczędzanie do skarbonki



Czy wkładanie naszej, bardzo ciężko zarobionej kasiorki do skarbonki ma sens?

Odpowiadam od razu na samym początku: Tak, ma!

Ale trzeba pamiętać o kilku zasadach takiego oszczędzania. Do tej pory słyszałem dwa sposoby racjonalnego odkładania pieniążków do zamkniętej przestrzeni na później. Ważne w obu przypadkach, jest to, by to była taka skarbonka, która będzie stała u nas w domu; nie żaden bankowy skarbiec, czy sejf, który możemy swobodnie otwierać. Musi to być albo taka metalowa puszka, którą możemy otworzyć jedynie niszcząc ją, co się nie opłaca albo najlepiej, by była to porcelanowa skarbonka, ale bez tego otworu pod spodem, który jest zaklejony tylko kawałkiem gumy.

Pierwszy sposób 

   Do naszej skarbonki wrzucamy walające się po portfelu miedziaki, które nie będą stanowiły ubytku w budżecie, a pomogą nam później w bieżących wydatkach, gdy będziemy potrzebowali szybko na jakiś prezent, perfumę, czy coś w tym rodzaju. W ten sposób nie zaoszczędzimy wielkich pieniędzy na wielkie inwestycje, ale należy pamiętać, że nie od razu Rzym zbudowano. To może być także niezła lekcja finansowa, możemy nauczyć się gospodarować pieniądzem i poznać wartość nawet najmniejszego nominału. Stworzony w ten sposób fundusz awaryjny, aby nasz budżet był trochę elastyczniejszy.


Drugi sposób

   Pewnego dnia, gdy byłem na zajęciach, pewien wykładowca wspomniał coś o wykładzie jakiegoś bankowca na temat oszczędzania. Poszedłem na aulę i nie żałowałem tego wyboru. Ów biznesmen powiedział nam, że całkiem realne jest zarobienie na emeryturę pomijając wszystkie fundusze emerytalne. W jaki sposób? Otóż, odkładamy do takiej skarbonki 10% miesięcznego przychodu (co w standardowej polskiej rodzinie powinno wynosić około 300-400 złotych, co nie jest ogromną sumą). W ciągu roku zaoszczędzimy w ten sposób 3600-4800, co przez 25 lat takiego pięknego oszczędzania pomoże nam w uzyskaniu 90000-120000 złotych. Wtedy możemy już odłożyć to na fundusz, który da nam spokojne procenty od tego zysku i cóż, jesteśmy bogatymi ludźmi i możemy sobie pozwolić na wiele, możemy zainwestować albo możemy dać pomysł na życie naszym dzieciom i wnukom. Prosta zabawa, co?

Zatem maszerujemy jutro (bo dzisiaj niedziela!) po skarbonkę do sklepu "Wszystko po 5 złotych" i odkładamy jakąś sumkę na konkretny cel albo na przyszłość. 








sobota, 15 grudnia 2012

Kolejny mini wykład: dywersyfikacja



   W tym wpisie krótka (kolejna) lekcja inwestowania, czyli sposób na pomnażanie naszych zysków w taki sposób, aby nie bać się, że nasz lokowanie pieniędzy przejdzie przez krach i zostaniemy z ręką w nocniku.

DYWERSYFIKACJA

Wikipedia mówi nam, że dywersyfikacja, to: różnicowanie asortymentu produkcji lub usług w celu zmniejszenia ryzyka w prowadzeniu działalności gospodarczej. Poprzez dywersyfikację nie tylko zmniejsza się prawdopodobieństwo straty, ale zmniejsza się również prawdopodobieństwo najwyższego zysku.

Właściwie nic dodać, nic ująć. Jeśli tworzymy nasz portfel inwestycji (czyli to wszystko w co będziemy inwestować, czy co nam będzie przynosiło pasywny dochód, czy po prostu sposób w jaki będziemy czerpać kasę), to musimy pamiętać, by zrobić to na kilku platformach.
Czyli?
Czyli posiadając działalność gospodarczą, zastanówmy się nad inwestycją, która uratuje nam dupę, kiedy zbankrutujemy. Ale w co warto włożyć mój kapitał? O tym pisałem już we wcześniejszym poście, w którym opisywałem książkę, którą pisali ludzie nieco mądrzejsi i bardziej zorientowani na rynku od nas:
Najczęściej zwykli ludzie, jako inwestycję, biorą swoją pracę najemną i to jest ich jedyny dochód, a kiedy tracą pracę, popadają w długi, wyprzedają swój majątek (często są to cenne pamiątki rodzinne) i jest smutno. Gdyby chociaż znali mały sposób robienia forsy w Internecie i przytrzymywali go jeszcze wcześniej, wrzucając do skarbonki to co zarobili, to teraz mieliby pewien czas i dystans, przy poszukiwaniu kolejnej pracy. 

W tym poście, to by było na tyle. Krótko, bez przesadnego rozpisywania się, chociaż to wszystko można by było napisać w jednym zdaniu (ale wtedy nie wyglądałoby to tak ciekawie):

Inwestuj swoje pieniądze na więcej sposobów, tak abyś nie musiał się martwić o to, że masz tylko jedną drogę robienia kasiory!

piątek, 14 grudnia 2012

Inwestycja w whisky



   Na ruszt dzisiaj idzie jedna z ciekawszych inwestycji, wciąż nieco droga dla takich maluczkich, jak my, niemniej jednak warto o niej wspomnieć zwłaszcza ze względu na styl i smak oraz ogólną elegancję takiej inwestycji!

Dla wielu biznesmenów mało otwartych na lokowanie pieniędzy w alternatywa, czyli w tym wypadku akurat w butelki whisky ze względu na słabe przekonania co do tego biznesu, ale...

Pomysłodawca tej formy inwestowania, czyli firma Wealth Solutions, która pierwsza w Polsce wprowadziła taką formę na rynek (tę formę, czyli zakup kolekcjonerskich butelek whisky i obrót nimi na WWI, czyli World Whisky Index) obiecuje nam:


  • szansę na zyski na poziomie kilkudziesięciu procent rocznie w rekomendowanym okresie inwestycji
  • topniejące zapasy whisky z zamkniętych destylarni oraz wysoki popyt ze strony popyt ze strony kolekcjonerów i konsumentów na całym świecie jako podstawa wzrostu cen
  • inwestycję w fizyczne obiekty, których wycena jest niezależna od sytuacji na rynku finansowym
  • projekt stworzony przez doświadczonych ekspertów 
   
DALMORE TRINITAS (czyli najdroższe whisky świata)



   Powstała z destylatów lat: 1868, 1878, 1926 i 1939. Ich ilość była na tyle mała, że wystarczyła do produkcji jedynie trzech butelek. Ostatnie dwa lata Trinitas spędziła w dziesięciolitrowej beczce z białego, amerykańskiego dębu. Główny gorzelnik Rochard Paterson przygotował ją nasączając ją przed napełnieniem dwoma cennymi gatunkami sherry: Matusalem Oloroso i Pedro Ximenez. W efekcie powstała whisky, w której wyczuwalne są: mocne nuty słodkich rodzynek, bogatej kolumbijskiej kawy, kruszonych orzechów i gorzkiej pomarańczy. W zapachu wyczuć możemy nuty: grejpfruta, drzewa sandałowego, białego piżma i indonezyjskiej paczuli. Cena? 100 tysięcy funtów!

Musimy jednak wziąć pod uwagę to, że nasza lokowanie forsy w whisky to inwestycja długoterminowa, a najlepiej zacząć taką inwestycję mając około 30 tysięcy złotych. 
(Tak, wiem że nie mamy tyle pieniędzy na razie, ale warto wziąć pod uwagę i nie bać się takiej odważnej inwestycji!)

   

czwartek, 13 grudnia 2012

Uważaj na SCAM!



   Zanim wyruszysz w drogę ku pieniążkom w internecie, od razu muszę Cię uczulić na scamy, czyli po prostu na oszustwa, których dopełniają się ludzie czyhający na Twoje hasła, numery kont lub też pragnący na Tobie się wzbogacić.

Doświadczony użytkownik od razu wywęszy, że coś jest nie tak, natomiast jestem przekonany, że w niejednym domu dzieci płakał przez scam, bo tatuś chciał założyć konto na jakiejś platformie :)


Znalazłem na stronie zarabiaj.net listę oszukańczych stronek, którą tutaj przedstawię, ku przestrodze wszystkim!

  • 1-800-Mail.com 
  • 100cent-1000dollars.com 
  • 100cent-mail.com 
  • 1000cents-1000dollars.com 
  • 10dollarsmail.com 
  • 15dollarsmail.com 
  • 150dollarsmail.com 
  • 2cent-50dollar-email.com 
  • 200cent-200dollars.com 
  • 200cents-1000dollars.com 
  • 200cents-2000dollars.com 
  • 2dollaremails.com 
  • 2dollar-or-more.com 
  • 2dollar-solos.com 
  • www.200dollarsmail.com 
  • 30dollarsmail.com 
  • 37-21mail.com 
  • 4-daily.com 
  • 4000dollars.com 
  • 400cents-2000dollars.com 
  • 400cents-4000dollars.com 
  • 40dollarsmail.com 
  • 500cent-500dollars.com 
  • 500cents-500dollars.com 
  • 500cents-500dollars.net 
  • 500dollars-cashmail.com 
  • 50dollarsmail.com 
  • 6cent-emails.com 
  • 60dollarsmail.com 
  • 7cent-emails.com 
  • 999-email.com 
  • aaa-mails.com 
  • allpayoutemail.com 
  • alwayspay.com 
  • american-mails.com 
  • annies-biz.com 
  • bank-mails.com 
  • banana-mails.com 
  • big-mails.com
  • black-emails.com 
  • bluegoldemail.com 
  • boffopaidmail.com 
  • cajun-clickers.com 
  • cashcatchers.net 
  • cash-kitty.com 
  • cashmailcart.com 
  • cashread.com 
  • cashsea.com 
  • champions-mail.com 
  • clickbuxx.com 
  • clickingmoney4u.com 
  • coffeeclubemails.com 
  • digital-mails.com 
  • dollarslove.com 
  • dragon-emails.com 
  • dreamstarmail.com 
  • driftermails.com 
  • flashrich.com 
  • fortune-cash.com 
  • fortune-mails.com 
  • golddonkey.com 
  • Gogo-cash.com 
  • holiday-mails.com 
  • huge-mails.com 
  • husky-mails.com 
  • kitcatcash.com 
  • lightstarmail.com 
  • lionpaidmails.com 
  • loveads.pl
  • meggarichemails.com 
  • mellow-mails.com 
  • meteor-mails.com 
  • mighty-mails.com 
  • moon-mails.com 
  • muchmoremails.com 
  • npamail.com 
  • numenmail.com 
  • olympic-mails.com 
  • onedollarmail.com 
  • one-mails.com 
  • www.oneeuromail.com
  • onlyonebucks.com 
  • ourpaidmail.com 
  • powerhouse-mails.com 
  • prestige-emails.com 
  • profit-sharing-concepts.com 
  • psychodelic-mail.com 
  • puppypaid2clicks.com 
  • rainbow-mails.com 
  • realmails.com 
  • readeadmaileveryday.com 
  • reflectionsPTR.com
  • richmails.com 
  • riches-mails.com
  • rocknrollptr.com 
  • rosenet-emails.com 
  • sea-mails.com 
  • secret-mails.net 
  • solarclick.com 
  • sprint-cash.com 
  • sunday-mails.com 
  • sun-mails.com 
  • superstarmail.com 
  • swingmails.com 
  • tendollarsmail.com 
  • thecashdoctor.com 
  • trade-mails.com 
  • twister-mails.com 
  • twodollaremail.com 
  • waggintailsemails.com 
  • walk-cash.com 
  • water-mails.com 
  • white-emails.com 
  • yellow-mails.com 

Dużo, co? A to na pewno nie wszyscy amatorzy łatwych (cudzych) pieniędzy...


Poszerzamy wiedzę, czyli: przeczytałem książkę!



   Tadam! Udało mi się dzisiaj po zajęciach posiedzieć w wypożyczalni i przeczytać tę oto pozycję, co dało mi trochę lepsze spojrzenie na różne egzotyczne inwestycje. Oczywiście, że wiedziałem wcześniej, że na wszystkim da się zarobić, ale tu to już miałem czarno na białym, że można zarobić np. na zabaweczkach.

INWESTYCJE ALTERNATYWNE
pod redakcją Izabeli Pruchnickiej-Grabias


No to co tam takiego ciekawego panie, w tej książce?

   Po pierwsze i najważniejsze, dowiadujemy się, że inwestycje alternatywne są pewniejsze i mają większą stopę zwrotu, niż inwestycje giełdowe, oczywiście tylko jeśli są umiejętnie zarządzane. Wiadomo też, że nie warto iść tylko w inwestycje alternatywne, bo warto się skupić na dywersyfikacji portfela! 

Alan H. Dorsey uważa te aktywa za inwestycje alternatywne:

  • fundusze hedgingowe
  • fundusze private equity
  • rynek nieruchomości
  • waluty
  • towary
  • drewno do produkcji
  • gaz
  • ropę naftową

Teraz radzę Wam się skupić, bo polecimy strasznymi ogólnikami z tej książki, a w kolejnych postach będziemy starali się skupić pojedynczo na każdej inwestycji.

Rynek złota, czyli:
  • złoto lokacyjne
  • złoto kolekcjonerskie
  • złoto bulionowe
Rynek monet:

   Tutaj zarzucę ciekawostką wyczytaną w tej książce, po przeczytaniu której wydałem z siebie jęk niezadowolenia. Otóż portal e-numizmatyka oferuje programy, w których inwestuje się w monety na początku, by potem w okresie 4-5 lat, czekać na zyski. Otóż w programie Giga-Progress inwestujemy 10000 złotych, by po 4 latach wyciągnąć 630% zwrotu inwestycji. Pięknie, prawda?

Art-banking, czyli jeden z elementów private bankingu.

Oraz rynek kompletnych bzdetów o wartości historycznej, emocjonalnej estetycznej, zupełnie bez związku z rynkiem i kapitałami, czyli:

   Autografy, zegary i zegarki, porcelana, srebrne sztućce, zabaweczki, karty sportowców, stare i zużyte dawno papiery wartościowe, stare książki, komiksy, pióra, znaczki, fotografie, plakaty, pocztówki, płyty winylowe, instrumenty (zwłaszcza stare skrzypce), samochody, wshisky i wina, koniaki, trufle, konie, no i kamienie szlachetne. Dużo tego, co?

I na pewno temat inwestycji będzie stale się poszerzał, zwłaszcza alternatywnych, bo mamy na świecie coraz więcej ekscentrycznych osób.

Zarabianie na graniu w gry mmorpg



   Za przykład dzisiaj posłuży nam znana przez wszystkich tutaj zebranych- Tibia.
Gra, która w teraźniejszych czasach jest już niestety tylko wyśmiewana, ze względu na grafikę, ze względu na leszczy, którzy tracili przy niej życie (ja też grałem!).

Początkowo graliśmy w tę grę z kumplami dla radości zbierania loot'a (czyli wartościowych rzeczy wypadających z zabijanych potworków), ale potem wpadł nam pomysł, by te zebrane rzeczy sprzedawać na allegro. Jeszcze około 5 lat temu, był to dochodowy biznes, jeśli miałeś około 150~200 level, a niewielu mogło się poszczycić takim zdobytym poziomem doświadczenia.

A jak to wygląda teraz?

Teraz widzę, że też można nadal zarabiać na sprzedaży wirtualnych pieniędzy. Na 100 k, czyli na 100 tysiącach wirtualnej waluty można zarobić 3,50 - 5 złotych. To nie wiele, jeśli spojrzymy trochę wstecz, kiedy parę lat temu za 3 złote można było kupić na allegro 10 k. Wielki spadek opłacalności.
A sprzedaż postaci?
170 level, royal paladin (czyli taki z ulepszeniami) jest w sprzedaży na allegro za 199 złotych, co jest ceną śmiesznie niską, ale z drugiej strony, widzę że 440 elite knight (czyli też taki z ulepszeniami) jest wyceniony na 5600 złotych, co już jest taką ciekawą sumką.

A może podzielicie się tym, jak w znanych przez Was grach internetowych można zarabiać realne pieniądze? Czekam na komentarze!

Taki mały edit z mojej strony:
Właśnie dziś mój trzynastoletni brat cioteczny powiedział mi, że sprzedał jakieś rzeczy w grze Metin2 (bryłki złota) za 11 złotych. Niby to niewiele, ale spójrzcie, można sobie zacząć odkładać na jakieś późniejsze wydatki albo dokładać do swoich oszczędności i w coś zainwestować.
Jako znawca tej gry powiedział mi też, że 1 miliard yangów, czyli waluty w Metin2 chodzi za 50~80 złotych, w zależności od serwera na którym gramy.

Jak złapać milion będąc przekonującym?


   Nikt nie sprawdził, czy zaprezentowana historia jest prawdziwa, ale autor posta uważa, że mogłaby być jak najbardziej prawdziwa, zatem tworzy ten wpis ku przestrodze!


   To historia pewnego komika o imieniu Rowin, który wrzucił na youtube krótki filmik (trwający około 2:40), w którym przedstawił swoją nietypową propozycję dla milionerów. Czy był to świetny pomysł na inwestycję? Nie. Czy był to jakiś świetny program partnerski? Nie. Czy było to...

- Milionerzy, proszę, dajcie mi milion dolarów.

W materiale wideo, Rowin prosi o określoną już sumkę wiele znanych osobistości, np. Lady Gagę, Stevena Spielberga, czy Warrena Buffeta. Komik podkreśla też, że nie wyda kasiorki na nic konkretnego, może na jakąś wycieczkę.

Sprawdźcie sami:



Co jest jednak najciekawsze w tej historii, podobno znalazł się jegomość przedstawiający się jako Benjamin, który sypnie Rowinowi tę okrągłą sumkę. Ma się to zdarzyć 2 lutego podczas imprezy w jednym z teatrów na Manhattanie. Rowin stale zdaje się zaprzeczać domysłom, że jest to niewinny żarcik.

Sukces:


   Jeśli czyta to jakiś milioner, czy też może lepiej miliarder, to proszę o jakąś małą sumkę. Obiecuję, że tego nie przepieprzę, a zainwestuję, prooooszę! :)




środa, 12 grudnia 2012

Zarabianie na microstockach



   Zanim jeszcze zajmiemy się zarabianiem na reklamach, sprawdźcie to, wszyscy zainteresowani zarabianiem kasiorki na wykonanych przez nas zdjęciach. Ale że o co chodzi?

Otóż microstocki to banki zdjęć, które zajmują się sprzedażą zdjęć udostępnionych wcześniej przez użytkowników danego serwisu, pobierając za to opłatę i zostawiając jakąś prowizję danemu użytkownikowi. Standardowy przykład dochodu pasywnego!

Zacznijmy od tego, że powinniśmy przygotować trochę lepszy sprzęt, niż zwykła cyfrówka; myślę, że lustrzanka z jednym obiektywem, otrzymana jako prezent na komunię, jest minimum do tego, aby podążać w kierunku zysków z microstocków.

Jeśli już jesteś grafikiem lub fotografem, który jest "contributorem" danej agencji, to pamiętaj, że Twoje zdjęcia są na licencji royalty free, czyli "wolne od tantiem". Oznacza to, że możesz wysyłać swoje zdjęcia do wielu takich microstockowych serwisów i możesz swoje obrazy sprzedawać wielokrotnie.

Ale po co to w ogóle jest?

Ponieważ wielu posiadaczy swoich stron internetowych, czasopism, twórców folderów reklamowych, czy jakiejś reklamy potrzebuje, powiedzmy jednej fotki w świetnej jakości, ale uważają za bezsens wynajmowanie fotografa do zrobienia "małej sesyjki", a pod ręką brak lustrzanki, to wtedy z pomocą właśnie przychodzą agencje stockowe. Ściągasz jedno zdjęcie, które (jeśli nie jest abonamentowe) kosztuje parę groszy (dosłownie) i możesz przestać przejmować się wynajmowaniem fotografów. 

A właściciel tego zdjęcia się bogaci, odcinając już tylko kupony. 

Najpopularniejsze platformy royalty free images:

W sieci znajdziecie pewnie jeszcze wiele więcej takich banków zdjęć, polecam zapoznanie się z warunkami, bo kto wie; może potraficie zrobić wspaniałe zdjęcie zwykła cyfrówką? :)


Pomysł na bloga



   Zanim jeszcze pogadamy sobie o umieszczeniu reklam na naszym kanale blogowym, warto się przedtem zastanowić o czym w ogóle będzie ta nasza stronka/nasz bloga.

Jeśli już masz swój świetny pomysł i wiesz, że na tym zarobisz dużo szmalcu, to chwała Tobie, możesz odpuścić sobie dalsze czytanie tego posta. Natomiast jeśli nie masz pojęcia...

TEMATYKA BLOGA

To co już powiedziałem, czyli: najlepiej sprzedasz swoje teksty, pisząc to co uwielbiasz, prosto z serca. Co nie znaczy, że nie zarobisz, pisząc wypociny zupełnie niezwiązane z Twoimi zainteresowaniami, ale trafiające w pewną niszę, bo wiadomo, że to co jest najważniejsze, to temat + treść = czytelnicy. (HEJ! Opatentuje to, jako mój wynalazek i nazwę teoria T+T=C)

No to co z tymi tematami?

  • finanse - to tak idąc tropem tego bloga i jeszcze pewnie kilkuset innych...
  • kuchnia (czyli kulinarne zapędy)
  • technologie
  • nauka i technika
  • geografia
  • historia
  • nieruchomości
  • zdrowie
  • motoryzacja
  • blog podróżniczy
  • porady z życia wzięte
  • fotoblog
No i jeszcze pewnie wiele hobbystycznych idei, które przyszły Wam do głowy i są o wiele lepsze, niż te ogólniki, które wypisałem wyżej. Okej! Załóżmy, że już macie pomysł i macie już nawet nazwę na swojego bloga, zatem czas założenia bloga na (chyba) najpopularniejszej platformie, czyli blogger.com
Teraz rejestrujemy nowe konto Google lub używamy starego, po czym wchodzimy na nasz profil i klikamy sobie ten mały przycisk: "Utwórz blog", wpisujemy tytuł oraz nazwę naszego tworu, po czym ze skupieniem wybieramy wygląd w menu szablonów i zaczynamy blogować. W prawym górnym rogu, gdy wejdziemy w sekcję "Projekt", a potem spojrzymy na kolumnę po lewej, uśmiecha się do nas przycisk "Zarobki". 
Ale o tym napiszemy już w kolejnych wpisach :)


Nastawienie na (nie)pewny sukces



- Tomuś, zejdźże z tego komputera! Garba złapiesz, oczy ci wysiądą!
- Ależ mamuś/żonko (to do wyboru) Ja tu się staram trochę dorobić na jakieś małe wydatki.
- No co ty pieprzysz za głupoty? Jak w tych internetach zarobisz? Na czym? 
- No na sieciach afiliacyjnych i na reklamach kontekstowych!
- A idźże z tą piekielną maszyną! Nic nie zarobisz, tylko nas w jakieś długi wciągniesz!

No jakbym słyszał dialog sprzed kilku miesięcy! 

Jedna z najważniejszych kwestii, zanim przystąpimy do zakładania kont internetowych na wpływy z reklam lub z poleceń, to nasze nastawienie do takiego typu zarabiania. 

Wiadomą rzeczą jest to, że przy niewielkim wkładzie da się zarobić już jakieś tam pieniądze na mały wyjazd w góry dzięki dochodowi pasywnemu, ale jednak jakąś ilość tej pracy musimy w to włożyć, a często się zdarza, że w to, co robimy wkładamy nasze serce, dzięki czemu nasz twór staje się tylko bardziej wyrazisty, no i co tu dużo mówić, jest lepszy, bo od razu widać, że jest pisany z pasji.

ALE JA CHCĘ ZAROBIĆ I W OGÓLE SIĘ NIE NAROBIĆ!

Zapomnij, chłopie. W takim wypadku musiałbyś mieć naprawdę kupę kasy (a zakładam, że nie masz, bo już dawno miałbyś swoich financial coachów i nie czytałbyś porad na moim blogu) albo ukraść jakiś patent wynalazku i od tego odcinać kupony. Czas to pieniądz, dlatego skup się, podkasz rękawy i rzuć się w ten wir przyjemnego z pożytecznym, bo gdy zaczniesz zarabiać na tym, co jest Twoim hobby albo tym, co uwielbiasz, to wkrótce się przekonasz, że cudownie jest czerpać korzyści z przyjemności (ale przypominam, dopiero po pewnym wkładzie pracy!)


Słowo o podstawach, czyli pasywny dochód



Widzisz te pięć dych? Co możesz sobie pomyśleć, jeśli powiem Ci, że taki banknocik może pojawiać się codziennie w Twoim portfelu, kiedy będziesz wesoło popijał piwo z kumplami, obżerał się ulubionym hamburgerem (nie polecam!) albo będziesz siedział w fotelu, czytając książki?

Na szczęście, wiem, że ludzie są w tej kwestii na dzień dzisiejszy na tyle wyedukowani, że nie powiedzą, że to niemożliwe.

PASYWNY DOCHÓD - podstawy

Po pierwsze primo - polecam książkę Roberta Kiyosaki "Bogaty ojciec, biedny ojciec", do której będę często się odwoływał, ponieważ według mnie, to powinna być Biblia nie tyle współczesnych biznesmenów, co ludzi zarządzających jakimkolwiek kapitałem.

Ale do rzeczy...

Dochód pasywny jest wtedy, gdy dostajemy pieniążki bez naszego stałego zaangażowania w tę robotę, czyli, gdy raz wykonamy jakiś nasz projekt (potem możemy go sobie ulepszać wedle woli), a ten przynosi nam zysk, gdy śpimy lub gdy już zastanawiamy się w co zainwestujemy nasz kapitalik.

Najprostszym przykładem takiego dochodu są odsetki z lokat bankowych (Raz wrzucimy nasz hajs na konto i procenty już robią swoje dodając sumkę do naszego rachunku bankowego).Chyba najczęstszym z internetowych przykładów, jakie mi przychodzą do głowy są blogi lub vlogi. Zakładasz coś takiego, wrzucasz posta (lub filmik) raz na jakiś czas, a reklamy kontekstowe (o reklamach kontekstowych jeszcze sobie powiemy) robią swoje nabijając dochód generowany przez nieświadomych bywalców naszej stronki.
Tak samo się dzieje, gdy kupimy nieruchomości (lub jeszcze lepiej, gdy dostaniemy w spadku! :>) i odcinamy kupony wynajmując je osobom, których nie stać na kupno takiego lokum.

Przykłady można mnożyć; ja wybrałem te najbardziej obrazowe i myślę, że w pewien sposób je Wam nakreśliłem, bo właśnie sposoby pasywnego dochodu będą najczęściej pokazywane na tym blogu.

Jesteśmy już po naszej pierwszej lekcyjce, zatem zapraszam do kontynuacji czytania i komentowania.

Chodź ze mną, nauczę Cię zarabiać



   Witam wszystkich, którzy wpadli na tego bloga z zachętą dorobienia sobie kilku złotych, założenia swojej własnej marki w Internecie, czy też z zaciekawienia lub chęci poszerzenia swojej wiedzy na temat finansów i zarabiania pieniędze (nie tylko w sieci).

Zacznę od krótkiego przedstawienia mojej postaci oraz uzasadnienia założenia owego bloga.
Mam na imię Piotr, pochodzę z niewielkiej miejscowości i jestem studentem trzeciego roku ekonomii, stąd zainteresowanie finansami. Bloga założyłem, aby nieść dobrą nowinę światu: Da się zarobić duże pieniądze na małych bzdetach. Założyłem tego bloga, bo sam zarabiam na kilku blogach oraz kilku platformach, które przynoszą zyski w granicach około 100~150 Euro miesięcznie, przy naprawdę minimalnym wkładzie pracy.
To co mam zamiar zrobić, to się nazywa "transfer wiedzy", mam nadzieję, że przy odrobinie szczęścia wielu osobom czytającym tego bloga wpadnie do kabony dobra sumka, czym przyczynię się do poprawienia polskiej gospodarki! :)
Nie ukrywam, że na tym blogu również mam zamiar zarabiać, bo taką mam żyłkę, że wszędzie węszę interes i Was też chętnie na to uczulam. Gdzie znajdziecie swoją niszę, czerpcie wiadrami, to co z niej uda się Wam wyciągnąć, bo jak uważał A. Smith - każdy z nas jest egoistą, każdy chce jak najwięcej dla siebie.

Słowo wstępu już za nami, zatem zapraszam do czytania kolejnych postów, w których spróbujemy wspólnie dotrzeć do tajemnicy, która tak naprawdę nie jest żadnym sekretem (bo pieniądze leżą na ulicy) - jak zarobić, przy małym nakładzie kasy.

Pozdrawiam!